Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie

NIEDZIELA PRZEWODNIA

„Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę“ (J 20, 25). Wydaje się, że tych wypowiedzianych w drugą Niedzielę Wielkanocy w obecności wszystkich dziesięciu uczniów słów apostoł Tomasz powinien żałować do dziś. Ludzie od dawna napiętnowali go mianem „niedowiarka“ i nie wygląda na to, aby komuś zależało na rehabilitacji tego wiernego naśladowcy Chrystusa. Myślimy sobie: Tomasz oto był niedowiarkiem, my zaś jesteśmy lepsi – obchodzimy Wielkanoc z wiarą, nie musimy dotykać ran Chrystusa, aby wierzyć!
Jednakże Tomasz był i pozostaje odbiciem prawie każdego ze współczesnych wiernych. Zresztą nie tylko Tomasz, lecz również inni uczniowie. Ten, który w ciągu jednej nocy trzykrotnie wyparł się Jezusa, ci, którzy chcieli siedzieć po lewicy i po prawicy Chrystusa, albo ci, którzy omawiali, kto stanie na ich czele po tym, gdy Jezus odejdzie do Ojca – każdy z nas przypomina w czymś tych uczniów. Czcigodny Teofil również wątpił, wahał się, wkładał dużo wysiłku, aby sprostać swoim obowiązkom. Na przykład, trzymając w ręku biskupi krzyż, mówił: „Ze wszystkich krzyży ten jest najcięższy!“
Gdy się spogląda na życie Teofila Matulionis, jest oczywiste, że jego wiara była poparta słowami Chrystusa: „Wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu“ (J 10, 38). Podobnie jak Tomasz dotknął ran Chrystusa i uwierzył, tak czcigodny Teofil odważnie i z bezgranicznym oddaniem dotykał i starał się uzdrawiać rany Kościoła – Ciała Chrystusa. Całe jego życie było Kościołem i w Kościele, w więzieniu troszczył się on o każdego człowieka, nawet niewierzącego, nawet aroganckiego śledczego. Żywe zainteresowanie sprawami ludzi jest świadectwem wiary, a realne czyny są jej dowodem. Teofil otaczał troską i młodą dziewczynę, która mogła skończyć marnie w dzielnicach robotniczych Piotrogrodu, i społeczność diecezji, w sprawie której pisał memorandum do Rady Komisarzy Ludowych ZSRR, i wolność wyznania Kościoła Katolickiego, i wreszcie różnych – jak sam ich nazywał – „żulików“, którzy prosili o jałmużnę i zawsze ją od niego dostawali.
Arcybiskup, podobnie jak i apostoł Tomasz, wierzył, ponieważ widział. Obaj powinni służyć nam przykładem tego, że wiara i dotykanie ran Chrystusa są to prawie równoznaczne sprawy. Wiara ujawnia się w uczynkach, zachowaniu, codziennych troskach, „wiara bez uczynków jest martwa“ (Jk 2, 26). Apostoł Tomasz razem z biskupem Teofilem zachęca dzisiaj również nas, abyśmy dotykali ran Chrystusa, którymi jest naznaczone Jego Ciało – członkowie Kościóła.
Więcej informacji na www.teofilius.lt/pl