Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie

NIEDZIELA PALMOWA

Jesteśmy w przededniu Wielkiej Nocy. Otoczony tłumem wznoszącym radosne okrzyki przybywa Książę Pokoju Izraela. Donośnie głoszona Ewangelia nigdy nie bywa niezauważona: „Poruszyło się całe miasto, i pytano: „Kto to jest?”. A tłumy odpowiadały: „To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei.” (Mt 21, 10-11). Wkroczył on jak król, aby wyzwolić Izrael od wszelkiej niewoli. Sam Bóg przyszedł wyzwolić swój lud od jarzma grzechu i od śmierci. Od tamtej chwili Pan Jezus stale przychodzi w życie ludzi, aby wyzwolić ich od wszelkiej niewoli. Nie czyni tego sam jeden, tylko z zastępami swoich uczniów, którzy radośnie głoszą Jezusa. Zastępy uczniów – to my, świętujący i radujący się z Jego przyjścia ludzie, głosiciele Dobrej Nowiny.
Bycie uczniem Jezusa jest powołaniem i łaską. W 1893 r. Teofil Matulionis ukończył pierwszy rok studiów w Seminarium Duchownym w Piotrogrodzie. Nie miał on celujących ocen, jednak w zaświadczeniu nr 519 jest napisane, że kleryk „został promowany na II rok”. Teofil „na własną prośbę został zwolniony z seminarium z powodu słabego zdrowia i braku powołania”[1]. Powołanie kapłańskie, podobnie jak i chrześcijańskie, nie jest dane raz na zawsze. Powołanie – to przede wszystkim łaska, ale następnie też praca, służba, głoszenie wiary, poświęcenie – to wszystko, na podstawie czego otaczający ludzie sami widzą, że „ten człowiek ma powołanie“.
Apostoł Piotr, najbardziej pilny i żarliwy spośród dwunastu, ten, który w obronie Jezusa odciął napastnikowi ucho, mógł się wydawać temu biedaczysku, który tylko wykonywał rozkazy, uczniem o niezachwianym powołaniu. Jednak słuchając w Wielki Piątek historii o Męce Pańskiej, dowiemy się, że ten sam Piotr w ciągu jednej nocy trzy razy głośno oświadczy, że nie zna żadnego Jezusa, nie jest jego uczniem i w ogóle nie ma z nim nic wspólnego. Czasami dostojni księża, zakonnicy czy zakonnice, którzy oddali całe życie Kościołowi, zapytani o to, jak odkryli w sobie powołanie, odpowiadają: „Nie wiem, tak się stało i tyle…“. Taka zwykła odpowiedź chwyta za serce.
Każdemu takiemu, jak apostoł Piotr, jak kleryk pierwszego roku Teofil, jak ci księża czy zakonnicy, również każdemu z nas Jesus powiedział: „Na was „zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą“ (Mt 16, 18). Arcybiskup Teofil, mimo że początkowo zwątpił w swoje powołanie, ostatecznie całe życie służył Kościołowi i jest szczególnym przykładem tego, jak dawać świadectwo o Chrystusie.
Niech męka i śmierć Chrystusa, które Kościół będzie przeżywał w tym tygodniu, pomoże nam odnaleźć swoje głębokie powołanie.
Więcej informacji na www. teofilius.lt/pl
[1] Prel. Stanislovas Kiškis, Arkivyskupas Teofilius Matulionis, Savastis, Vilnius 2008, 16.