Kazanie Arcybiskupa Gintarasa Grušasa na rozpoczęcie Opiek w Ostrej Bramie

Drodzy bracia i siostry,
Zgromadziliśmy się w tą niedzielę, aby świętować odpust Opieki Matki Boskiej Ostrobramskiej, aby ponownie doświadczyć bliskości Matki Bożej Miłosierdzia i Jej wstawiennictwa na drodze wiary. W tym tygodniu będziemy zagłębiać się w słowa bardzo bliskiej nam modlitwy Pod Twoją obronęuciekamy się prosząc wstawiennictwa Matki Bożej. Oryginalna wersja tej modlitwy, która sięga początków chrześcijaństwa, brzmi: „Pod opiekę Twojego miłosierdzia uciekamy się, o Matko Boża. Nie odrzucaj próśb, w naszych potrzebach, lecz zachowaj nas od niebezpieczeństwa, Ty jedynie czysta i błogosławiona”.
Już pierwsi chrześcijanie zdawali sobie sprawę, że Jezus, narodzony z Dziewicy, jest Miłosierdziem, i Ona, jako Jego Matka, słucha modlitw, ratuje przed niebezpieczeństwem i pomaga w nieszczęściu. Wierzę, że ta wiara i zaufanie w wstawiennictwo i opiekę Matki Bożej zgromadziła was tu dzisiaj.
Maryja, jako Matka Boża, pojawia się w sztuce chrześcijańskiej bardzo wcześnie – w wiekach V-VI znajdujemy ikoniczne przedstawienia Theotokos: Maryja siedzi na tronie, trzymając Jezusa i wskazując na Niego. Ona zawsze wskazuje na swego Syna, zawsze zaprasza nas do wspólnoty z Nim. Bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Również i dziś Maryja wskazuje na Jezusa i zaprasza nas, abyśmy Go naśladowali.
Lektura liturgii niedzielnej odsłania nam tajemnicę wiary w zmartwychwstanie umarłych. W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy historię niezwykłego świadectwa wiary: została ukazana odwaga, by swoją wiarę wyznawać a nawet za nią umrzeć. Cały siódmy rozdział drugiej Księgi
Machabejskiej szczegółowo opisuje tortury siedmiu braci za to, że odmówili jedzenia wieprzowiny, której prawo zabraniało. Dla nich jedzenie wieprzowiny było równoznaczne z wyrzeczeniem się wiary. W odpowiedzi na przekonywanie króla, aby zrezygnowali ze swojej wiary, jeden z braci mówi wyraźnie: „Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć, aniżeli przekroczyć ojczyste prawa”. Inni bracia powtarzają to samo, pomimo gróźb i kpin. Odczytany krótki fragment nie ukazuje jednak całej historii, która kończy się próbą przekupienia najmłodszego syna. Chociaż król obiecuje mu bogactwo i karierę, to jednak on wybiera tortury i śmierć. Ciekawe, że ich matka popiera swoich synów. Pismo głosi: „Przede wszystkim zaś godna podziwu i trwałej pamięci była matka. Przyglądała się ona w ciągu jednego dnia śmierci siedmiu synów i zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu”. (2 Mch 7, 20) Napominała ich słowami: „Stwórca świata bowiem, który ukształtował człowieka i wynalazł początek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw”. (2 Mch 7, 23) Taka siła i odwaga wynikają z silnej wiary w zmartwychwstanie umarłych. Niesamowite jest to, że odnajdujemy ją już w Starym Testamencie.
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy debatę teologiczną z saduceuszami, którzy nie wierzą w zmartwychwstanie umarłych. Przedstawiając przypadek teologiczny, próbują zakwestionować mowę Jezusa o życiu wiecznym. Brak wiary jest dziś często maskowany przez fałszywe i wymyślone nauki i puste rozważania, które polegają głównie na szukaniu wymówek, a nie prawdy. Niedawno skończyliśmy Wypominki – Oktawę modlitw za zmarłych. Wiele się mówiło o znaczeniu nadziei i życiu wiecznym. A jednak, jeśli moglibyśmy obliczyć, ilu z nas katolików na Litwie jest takich jak Machabeusze, a ilu jest takich jak saduceusze z czasów Jezusa, to nie wiadomo jaki byłby rezultat. Miłosierdzie Boże otwiera nam bramę do szczęśliwej wieczności, ale ilu z nas
naprawdę w to wierzy? Ilu z nas w to wierzy tak, żebyśmy mogli odważyć się umrzeć za tę wiarę? Tak jak dzisiaj umierają prześladowani chrześcijanie?
David Maria Turold, współczesny teolog i poeta mówi, że kryzys wiary jest w istocie kryzysem wiary ludzi w siebie nawzajem. W czasach nadmiaru informacji trudno jest rozróżnić między tym, co prawdziwe, a tym, co fałszywe. Jesteśmy skłonni bardziej wątpić i podejrzewać, ponieważ to, cowydaje się prawdą, jest coraz mniej prawdą. Musimy przemyśleć spostrzeżenie, o którym papież tak często mówi, aby odróżniać to, co jest prawdziwe od fałszu. Należy mieć nadzieję, że w atmosferze fałszywych wiadomości wzrośnie pragnienie prawdy. Ponieważ tylko ona zmienia jakość życia. Nic nie zastąpi żywych relacji, bezwarunkowej akceptacji, bezinteresownej miłości, prawdziwego miłosierdzia… Nic nie zastąpi modlitwy, ponieważ tylko ona posiada prawdziwą moc. W objawieniach prywatnych Maryja Dziewica nieustannie wzywa nas, byśmy zwrócili się do Boga, zmienili życie i modlili się za świat. Jako prawdziwa Matka mówi, pyta, płacze, błaga, uczy, nalega. Dba o świat, a jednocześnie o każdego, który w nim mieszka. Przemawia do pasterzy, dzieci, zwykłych ludzi o otwartych sercach, uczy ich modlitwy i wysyła ich na świat z przesłaniem, że modlitwa może zatrzymać wojny, przemienić jednostki i społeczeństwa. Jest pełna miłosiernej miłości, ponieważ jest Matką Miłosierdzia.
Zwróćmy się więc do Niej bez wahania, módlmy się o umocnienie wiary, o pokój na świecie i o przemianę ludzkich serc. Święty Papież Jan Paweł II powiedział: „Wytrwałe błaganie zanoszone do Matki Bożej opiera się na ufności, że macierzyńskie wstawiennictwo wszystko może uzyskać od Serca Syna. Jak określił bł. Bartłomiej Longo jest Ona „wszechmocna z łaski” (RVM 16). Podobnie jak matka tych siedmiu młodych mężczyzn, Maryja Dziewica nie sprzeciwiała się drodze cierpienia swego umiłowanego Syna. W sercu pamiętała o misji, którą Jej przepowiedział prorok Symeon. Słuchała uważnie
przemówień Jezusa i wzrastała w posłuszeństwie Bogu przez całe życie. Wiedziała, że życie wierzącego nie będzie łatwe i beztroskie, ale polegała na łasce Wszechmogącego. Gdy stała pod krzyżem, cierpiąc razem ze swoim Synem, nie straciła ani nadziei, ani wiary. Doświadczyła już, że: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Simone Weil powiedziała, że „życie wierzącego można zrozumieć tylko wtedy, gdy jest w nim coś niezrozumiałego”. W tym sensie Dziewica Maryja jest ikoną prawdziwego wierzącego. Czcijmy ją zatem nie tyle w pobożności, co w wysiłkach, by tak jak Ona nieść Chrystusa światu. Uczmy się od Niej wytrwałej wiary, uważnego rozważania słów Bożych, poświęcenia się służbie i zaufania we wszystkich okolicznościach, tak aby nasza wiara stałoby się ciałem: aby Chrystus uwidaczniał się w naszym życiu.
Maryjo, Święta Boża Rodzicielko, w tym tygodniu Odpustu naucz nas rozpoznawać Prawdę i iść za Nią przez całe życie. Pomóż nam urodzić Twojego Syna, niosąc Go dzisiejszemu światu. Wzywamy Twego miłosierdzia i uznajemy moc Twego wstawiennictwa – Nie odrzucaj próśb, w naszych potrzebach, ale naucz nas, tak jak i Ty nauczyłaś się, żyć w sprawach Twego Syna i poświęcać Mu swe życie, codzienność i wieczność. Amen.
Arcybiskup Gintaras Grušas
2019-11-10