Niedzielne pogadanki o arcybiskupie Teofilu Matulionisie

UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA I KRWI PAŃSKIEJ (BOŻE CIAŁO)

Chleb i wino – pokarm i napój – oto dwa wielkie znaki, które są punktem oparcia dzisiejszej uroczystości i każdej Eucharystii. Większość kultur chleb i wino traktuje nie tylko jako dary ziemi, zapewniające człowiekowi materialną egzystencję, nie tylko jako wynagrodzenie za miłość i troskę człowieka o „staruszkę żywicielkę“, ale także jako wymowne oznaki wspólnoty, przyjaźni, jedności. W rozdziale 9. Księgi Przysłów Mądrość i Głupota zapraszają przechodniów z placu miejskiego na poczęstunek chlebem i winem, jednak pokłosie każdej z tych uczt jest inne: Niewiasta Mądrość daje obfite i pełnowartościowe życie, a Głupota – głębiny Szeolu.
W urywku z Ewangelii Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim“ (J 6, 56). Spożywanie Jego Ciała i picie Jego Krwi oznacza przeniknięcie na wskroś Jezusem, jego życiem, jego egzystencją. Spożywanie Jego Ciała i picie Jego Krwi to żywienie się Jego istotą, aby pokrzepić swoje życie psychiczne i fizyczne, zjednoczyć się z Nim, posiadać Go w sobie, trwać pod stałym Jego oddziaływaniem, aby zostać zdobytym przez Chrystusa, jak pisze o sobie apostoł Paweł (por. Flp 3, 12).
W czasach Teofila Matulionisa przyjście Boga do życia człowieka miało nieco inny wymiar niż obecnie. Podczas Komunii św. Jezus jak gdyby przychodził w gościnę, był „drogim gościem“, dlatego należało przyszykować i uprzątnąć swoje serce (dom), ozdobić je dobrymi czynami i cnotami, otaczać gościa wszelką troską i usługiwać mu. Gdybyśmy dzisiaj powiedzieli, że Jezus jest gościem w naszym sercu, oznaczałoby to, że zaszedł tu na krótko. Jesteśmy bowiem w pełni szczęśliwi i okazujemy radość, gdy goście przychodzą, ale (nie jest to tajemnicą) nie mniej się cieszymy, gdy wychodzą.
Jezus nie jest takim gościem i nie chce nim być. Chce on przyjść pod postacią pokarmu i napoju, chce stać się częścią naszego ciała i krwi, bodźcem i miarą każdego naszego czynu i uczucia. W życiu arcybiskupa Teofila Matulionisa Pan Bóg nie był gościem, który wstępuje na chwilę i wychodzi. Żył on pod postacią Ciała i Krwi w domu tego człowieka, razem budował i odnawiał kościoły, rozmawiał w konfesjonale ze spowiadającymi się, razem siedział w izolatkach i prowadził rozmowy ze śledczymi. Dzisiejsze święto mówi właśnie o tym – o realnej obecności Boga w życiu człowieka, na którą powinniśmy być otwarci. Czyż nie bycie Boga z człowiekiem i w człowieku czyni go błogosławionym i świętym?
Więcej informacji na www.teofilius.lt/pl