Adwent 2009 r.

Drodzy Bracia w Kapłaństwie, umiłowani Wierni!
Adwent zaprasza nas do wyruszenia w podróż, która pomoże przygotować się do spotkania z Bogiem Wcielonym. Chcę tę podróż rozpocząć razem z wami, rozważając misterium, tajemnicę Dziecięcia Bożego. Proszę was o modlitwę, aby Pan chronił wszystkie dzieci od nieszczęść i zgorszeń. Dlaczego Bóg wybrał wcielenie w łonie kobiety i narodzenie się jako niemowlę? Nie ma nic bardziej kruchego i czystego nad małe dziecko, które można kołysać, nosić i mówić do niego. Niemowlę potrzebuje opieki i pomocy. Ono potrzebuje łagodnych przewijających, karmiących i przytulających rąk. Niemowlę potrzebuje rodziny, miejsca schronienia i miłości.
Bóg przychodząc na ten świat jako Dziecko, powierza się z zaufaniem trosce człowieka. Jest tak blisko nas, jak dziecko przy piersi matki. Rodzina ziemska Jezusa, Maryja i Józef, mocą miłości pokonali wszystkie próby i otoczyli Dziecię Boże swoją opiekę. Chociaż nie mieli stałego miejsca zamieszkania i innych potrzebnych rzeczy, zwykle będacych w zasięgu ręki rodzin dzisiaj wychowujących dzieci, jednak mieli mocną wiarę, czystą, bezinteresowną, oddającą się miłość i w niej wychowywali Dziecię Boże.
Obecnie często słyszymy narzekania, że brakuje pieniędzy, że trudno utrzymać dzieci. A czy kiedyś naszym ludziom było lżej? Okropności wojny, powojenne zesłania, wydarcie ojcowizny, przemoc sowiecka i materialny niedostatek ciężkim brzemieniem legły na barki rodzin. Tym niemniej dziecko zawsze było największym skarbem i szczęściem rodziców, zdobytym dzięki wypełnianiu świętego obowiązku troskliwego wychowania. Dlaczego dzisiaj słyszymy tak wiele strasznych rzeczy? Na śmietniki są wyrzucane noworodki, dzieci są bite, ranione i gwałcone przez rodziców, są sprzedawane zboczeńcom dla spelniania ich chorych zachcianek. Rozwodzący się rodzice wykorzystują dzieci dla swej walki. Żadne zwierzę nie traktuje swych dzieci tak, jak nieraz to czyni człowiek. Co się stało, że zatarły się w naszej świadomości wzorce naturalne, a trudne do zrozumienia okrucieństwo i rozwiązłość skierowały się przeciwko najsłabszym? Mam na to tylko jedną odpowiedź – kiedy człowiek nie wierzy, że jest stworzeniem Bożym, stworzonym z miłości i dla miłości, wtedy traci swoją ludzką tożsamość. Po odrzuceniu Prawa Stwórcy człowiek wpada w niewolę grzechu.
Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza (Mt 18,6) – mówi Chrystus. Mamy tu do czynienia z rzadkim przypadkiem, gdy w Ewangelii został nie tylko nazwany grzech, ale i czekająca grzesznika po śmierci kara, której srogość nie są w stanie odzwierciedlić nawet najstraszniejsze kary wymyślone przez ludzi. W tych bolesnych słowach Jezus zwraca sie do nas, do członków Kościoła. Niestety, zgorszenia nie są obce nawet tym, którzy przez otrzymane święcenia i nałożone duchowe obowiązki są powołani prowadzić maluczkich do Boga. Z całego serca czyńmy pokutę i módlmy się, by grzech nie zaprowadził dusz tych ludzi na zatracenie.
Zwracam się do rodzin, do ojców i matek. Macie wielką odpowiedzialność, Pan powierzył wam dziecko jako dar, stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Pierwszą potrzebą dziecka jest obecność rodziców, a tylko potem nowe ubranko i lepsze jedzenie. Chrońcie dzieci, rozmawiajcie z nimi, pomagajcie poznać Boga, nauczajcie odróżniać dobro od zła i dokonywać prawidłowych wyborów. Pamiętajcie, że na rodzinie spoczywa odpowiedzialność za wychowanie dziecka i żadne prawo, ustanowione nawet pod przykrywką haseł demokratycznych, nie może nas odciągnąć od
Prawa Bożego, wszczepionego w nasze sumienie, którym musi sie kierować każdy człowiek. Szczególnie proszę dziadków o opiekę i ochronę swych wnuków. Rozmawiajcie nie tylko ze swoimi wnuczętami, ale i z dziećmi sąsiadów, pomóżcie im w znalezieniu pięknych, budujących zajęć. Módlcie się za dzieci i za tych, którzy je wychowują, byśmy wszyscy razem obronili się przed złem.
Wielkimi pomocnikami rodziców są nauczyciele i wychowawcy. Błogosławiony Jerzy Matulewicz poświęcił im te piękne słowa: O świcie swej młodości dzieci myślą tylko za waszym pośrednictwem, waszymi oczyma patrzą, waszymi uszami słuchają, nawet żyją przez was. One wierzą w to, w co wy wierzycie, kochają to, co wy kochacie; nienawidzą tego, czego wy nienawidzicie. Często nauczyciele zamieniają dzieciom rodziców, którzy je zaniedbują lub tych, którzy odeszli z tego świata. Niech niedostatek i kłopoty osobiste nie zatwardzą waszego serca. Bóg jest hojny w stosunku do tych, którzy nie skąpią swej miłości i dobroci.
Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie (Ga 3, 26) – mówi święty Paweł. Chcę zachęcić członków Kościoła, szczególnie Braci w Kapłaństwie: wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za każde dziecko, które poprzez Chrzest wchodzi do wspólnoty Kościoła. Opiekujcie się dziećmi, unikajcie wszystkiego, co mogłoby zranić wrażliwe serce malucha czy młodzieńca. Wasze rozmowy, żarty, zachowanie nie mogą stawać się trucizną przenikajacą do dojrzewającej duszy. Poczuwajcie się do obowiązku przeszkodzić tym, którzy krzywdzą dzieci i niemoralnie przy nich się zachowują. Pijący i używający przemocy rodzice, złoczyńcy, którzy w sposób zboczony szukają bliskości niewinnego dziecka, przestępcy proponujący narkotyki czy alkohol muszą napotkać wspólne przeciwdziałanie społeczeństwa, które uchroni maluczkich od nieszczęścia.
Zwracam się do Braci w Kapłaństwie z prośbą o tworzenie przy parafiach świetlic, o zaangażowanie w ich pracę cieszących się dobrą opinią pedagogów, katechetów, o tworzenie pięknej, zdrowej wspólnoty, gdzie dzieci będą się czuły bezpieczne i szczęśliwe. Jesteśmy rodziną Bożą, dlatego każdy człowiek jest naszym bratem i siostrą. Jesteśmy stworzeni do życia i pracy we wspólnocie, do pomocy i opieki wzajemnej. Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3, 1) – mówi apostoł Jan. Nie czekajmy z czynami miłosierdzia do jednorazowej okazji przedświątecznej. Zdecydujmy się już teraz robić coś, co będzie trwało przez cały rok.
Oczekując Świąt Bożego Narodzenia, świadczących o bezgranicznej Miłości Bożej, która przyszła i pozostała z nami, otwartym i czystym sercem skierujmy się ku temu Źródłu, z którego możemy nieustannie obficie czerpać. Być może tegoroczne prezenty będą skromniejsze, może świąteczny stół nie będzie tak suto zastawiony, ale niech przy nim nie zabraknie miłości, której ani się nie kupi za pieniądze, ani się nie zarobi nadgodzinami pracy. Ona zawsze się mnoży, gdy się nią dzielimy.
Niech Boża Dziecina przepełni wasze serca współczuciem, dobrem, miłosierdziem i pragnieniem miłości. Otoczmy tą miłością każdego człowieka, a zwłaszcza – każde dziecko, czy to z rodziny własnej, czy też dzieci obce, ponieważ wszyscy pragną szczęścia i muszą wyrosnąć na ludzi pełnych godności i cnoty. Wtedy w wieczór wigilijny będziemy mogli wespół z aniołami zaintonować: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.
Kardynał Audrys Juozas BAČKIS
Arcybiskup Metropolita Wilna